25 lat Broil King w Polsce - prezes Tomasz Piotrów o jubileuszu marki

25 lat temu grille gazowe w Polsce były nieznane. Co więc skłoniło Pana do podjęcia decyzji o wprowadzeniu ich na rynek? 

Pasja do grillowania i pewien zbieg okoliczności - można powiedzieć, że pojawiła się okazja, a w biznesie nazywa się to po prostu szansą.

Pierwsza wizyta właścicieli Agrimpex Grilluj i Gotuj, Ewy i Tomasz Piotrów w Kanadzie w 1999 roku

Jak czuł się Pan jako pionier nowej kultury grillowania w kraju, gdzie królował węgiel? 

Czułem się bardzo dobrze i byłem pewien, że wszystko się uda, choć moi współpracownicy byli odmiennego zdania. Początki były bardzo trudne. Najpierw trzeba było przekonać klientów, że grillowanie na gazie jest bezpieczne i smaczne. Drugim wyzwaniem była cena, ponieważ nasze grille, które produkowane są w Kanadzie z bardzo dobrych materiałów, kosztowały wtedy tyle, co cztery kuchenki gazowe. Dziś ta różnica niemal się wyrównała i jest to relacja prawie 1:1.

Z jakimi wyzwaniami musiał się Pan mierzyć na początku tej drogi? Czy Polacy byli otwarci na nowy styl grillowania? 

Tak jak już wspomniałem, największą barierą były złe skojarzenia z gazem. Mimo że to najczęściej używane paliwo w gospodarstwach domowych, Polacy obawiali się go. Strach wynikał głównie z faktu, że jego niewłaściwe użycie może przynieść tragiczne skutki. Dlatego musieliśmy poświęcić dużo czasu na edukację i budowanie świadomości. Ta praca się opłaciła i dziś już prawie nikt nie kwestionuje grilli gazowych, a wręcz stały się one marzeniem wielu osób i obowiązkowym elementem ogrodu. 

Jedna z pierwszych prezentacji grillowania Tomasza Piotrów.

Czy pamięta Pan moment, w którym grill gazowy przestał budzić zdziwienie, a zaczął kojarzyć się z wygodą, smakiem i nowoczesnym stylem grillowania? 

Nie, ale wydaje mi się, że nastąpiło to mniej więcej po 15 latach naszej pracy. 

Które wspomnienie z ostatnich 25 lat najmocniej utkwiło Panu w pamięci? Może śmieszne, a może wręcz przeciwnie - wzruszające? 

O, było kilka takich sytuacji. Na samym początku pewna pani wsypała do piekarnika węgiel, bo myślała, że gaz służy tylko do rozpalania. Pamiętam też pewnego emeryta, który wrócił po 3 latach od prezentacji, bo tyle czasu zajęło mu odłożenie pieniędzy. Nie wynikało to z faktu, że grill był aż tak drogi, tylko z tego, że jego emerytura była bardzo niska. Kiedy w końcu kupił Broil Kinga, był bardzo zadowolony, bo lubił grillować, a nasz grill bardzo mu to ułatwił.

25 lat to długa droga. Czy zdarzyły się momenty zwątpienia, w których zastanawiał się Pan, czy warto iść w to dalej? 

Nie, mnie nigdy. 

Czym kieruje się Pan w biznesie? Jakie zasady są dla Pana najważniejsze w prowadzeniu firmy? 

Przede wszystkim pasją i wiarą w to, co robię. Ale potrzebna jest też determinacja, wytrwałość, cierpliwość i wyciąganie właściwych wniosków z popełnionych błędów. I oczywiście uczciwość oraz wiarygodność, bo właśnie na nich buduje się prawdziwe zaufanie. 

Czy z czasem zmieniło się coś w Pana podejściu do prowadzenia firmy? Co dziś zrobiłby Pan inaczej niż 25 lat temu? 

Nic i to jest problem, ponieważ dzisiaj zarządzanie jest na zupełnie innym poziomie. Mamy jednak na to rozwiązanie - kierowanie firmą stopniowo przejmuje następne pokolenie i to oni mają wprowadzić inne, lepsze rozwiązania.

Tomasz Piotrów z synem Michałem

Jak wyobraża sobie Pan przyszłość marki Broil King w Polsce - zarówno w kontekście rozwoju, jak i marzeń, które chcecie jeszcze zrealizować? 

Na pewno będziemy chcieli pozostać liderem, jeśli chodzi o innowacje i rozwiązania technologiczne i jakościowe. Natomiast co do marzeń to cały czas marzy mi się, aby w każdym polskim domu był co najmniej jeden Broil King.


Za nami ćwierć wieku Broil King w Polsce. Patrząc w przyszłość, wiemy jedno, przed nami kolejne lata innowacji, rozwoju i budowania kultury grillowania w polskich domach.