Wino i grill: im prościej, tym lepiej

Michał Piotrów
Specjalista produktowy Broil King
Czym popić grillowane kiełbaski, kurze udko, karkówkę czy wołowy stek? Prawdopodobnie dziewięciu na dziesięciu Polaków ma prostą odpowiedź na to pytanie - brzmi ona: piwo. Tyleż w tym racji, co bezbrzeżnej nudy. Owszem, gdy grill-party odbywa się w środku upalnego, letniego dnia trudno o lepszego i bardziej uniwersalnego partnera do mięsa z rusztu niż kufel zimnego lagera. Gdy jednak nadchodzi wieczór, a temperatura i promienie słoneczne doskwierają mniej, warto piwo zastąpić winem.
Grill to proste jedzenie – abstrahując od rzadkich, wyrafinowanych przepisów na sosy czy marynaty, w tej zabawie liczą się przede wszystkim dwie rzeczy – jakość mięsa (ryb, warzyw) i umiejętności osoby czuwającej nad rusztem. Reszta to tylko dodatki. Dlatego do potraw z rusztu lepiej dobierać proste, szczere, wyraziste i niedrogie wina. Zabawa na świeżym powietrzu zwykle nie sprzyja analizie aromatów win wybitnych. Zapach skoszonej trawy, dym z paleniska, mocne nuty płynące z rusztu sprawiają, że na subtelnych woniach płynących z kieliszka trudno się skupić. Oczywiście, o ile w ogóle mamy w ręku porządny kieliszek. A zatem, najlepsze wina zostawiamy na zimowe wieczory w domu, a do grilla serwujemy…
- Warzywa
Wegetariański grillowany mix to zazwyczaj cukinia, papryka, bakłażany, cebula. Tu sprawdzi się prosty wytrawny riesling (szukajcie tzw. 1 liter flasche – dobry rozmiar na wesołą imprezkę), sauvignon blanc, ale też wytrawne wina różowe.
- Ryby
Jeśli na ruszt trafiają słodkowodne ryby w rodzaju pstrąga czy okonia sięgnijmy znów po rieslinga. Na miejscu będzie też dobre albariño czy pinot blanc. Do grillowanego łososia warto napić się chardonnay, albo wytrawnego rosé.
- Drób
Pod tym hasłem mam na myśli przede wszystkim kurczaka i indyka. Przy ich grillowaniu najważniejsze jest zachowanie soczystości mięsa. Suchej jak wiór piersi kurczaka nie pomoże żadne wino. Ta dobrze zrobiona polubi się z sauvignon i chardonnay (ale tym, które nie dojrzewało w dębowej beczce). Na miejscu będzie też… tak, tak – wytrawny róż.
- Wieprzowina
Tu wiele zależy, co i jak grillujemy. Jeśli podajemy z rusztu kawałek schabu, lepiej popić go winem białym: rieslingiem, austriackim grüner veltlinerem czy innymi winami o wyższej kwasowości, nieprzesadnie aromatycznymi, raczej młodymi. Karkówka prosi już o lekkie wino czerwone – najlepiej takie, które nie dojrzewało w dębie (zwłaszcza w nowych beczkach), jak najbardziej owocowe. Dobre będzie proste młode tempranillo, syrah, merlot, niezbyt ciężkie wina portugalskie z odmian takich jak touriga nacional czy austriackie (czeskie, słowackie) zweigelty. Kiedy wkraczamy w sferę kiełbasek, trudno o lepszego partnera niż kalifornijski zinfandel czy jego europejscy bracia, kuzyni i znajomi: primitivo (ale nie to, które ma więcej niż 15% alkoholu), negroamaro czy chorwackie plavac mali, tribridag i dobričić.
- Wołowina
Do grillowanej cielęciny pijemy młode chianti classico, roję i inne mało beczkowe wina oparte na tempranillo. Do wołowych burgerów niezastąpiony będzie zinfandel, ale dobry nowoświatowy shiraz czy argentyński malbec też doskonale się sprawdzą. Gdy mowa o steku, nie żałujmy sobie dobrego toskańskiego sangiovese, pozaeuropejskich wcieleń caberneta, syrah vel shiraz, a z naszego zakątka świata win z odmiany kékfrankos, jak mówią Węgrzy czy blaufränkisch, jak wolą Austriacy.
Grill to często impreza spontaniczna i trudno niekiedy o perfekcyjne zaplanowanie par winno-kulinarnych. Jeśli jednak będziecie mieli wystarczająco dużo wytrawnego wina różowego, młodych win z odmian tempranillo, zinfandel, kékfrankos/blaufränkisch oraz syrah/shiraz – impreza nie może się nie udać. A ponieważ na świeżym powietrzu anachroniczne pojęcie „temperatury pokojowej” traci już kompletnie sens, nie zapomnijcie swoich czerwonych win lekko (pół godziny w lodówce przed podaniem – im cieplej na zewnątrz, tym dłużej) schłodzić. Nie ma nic gorszego niż ciepłe vin rouge.
poleca Tomasz Prange-Barczyński, redaktor naczelny Magazynu Wino